EN

6.03.2006 Wersja do druku

Sztuka i władza

Ciągle wraca mi na myśl zdanie Tadeusza Kantora wypowiedziane krótko przed śmiercią w 1990 roku w jakimś telewizyjnym wywiadzie. Było to zaraz po wielkich politycznych przemianach w Polsce. Kantor mówił o swoim teatrze i nagle skręcił w stronę polityki. Powiedział (mniej więcej): "Uważnie śledzę wszystko, co mówią nasi nowi. I wiecie, co mnie uderzyło? Ani jeden ani razu nie wypowiedział słowa sztuka"... - pisze Krystian Lupa w Tygodniku Powszechnym.

Kantor powiedział "sztuka", bo wolał chyba słowo "sztuka" niż słowo "kultura"... Kontynuował wzburzony, skłonny do radykalnych intonacji i gestów: "Ani razu nie padło słowo sztuka! To jest haniebne!... I oni przegrają przez to!". A trzeba pamiętać, że mieliśmy wtedy u władzy, jak to widać z perspektywy, ludzi o szerokich horyzontach i niemałej klasie humanistycznej. Mimo to rzeczywiście słowo "kultura" (a cóż dopiero "sztuka"!) nie było popularnym hasłem raczkującej demokracji. Zdanie Kantora wydało mi się wtedy boleśnie prawdziwe, a przecież dziś odnoszę wrażenie, że w tamtych czasach było nieco przesadzone. Politycy naszej epoki nie zdają sobie sprawy ze znaczenia "sztuki" (pozostańmy przy Kantorowskim terminie) w społecznych przemianach i procesach, bo sami niezwykle rzadko są ludźmi sztuki (mam na myśli: ludźmi prawdziwie i głęboko potrzebującymi sztuki). Politycy dzisiejsi nie lubią prawdziwej (głębokiej, radykalnej, poszukującej) sz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sztuka i władza

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 9/26.02.06

Autor:

Krystian Lupa

Data:

06.03.2006