Czasy, w których gwiazdy tłumaczyły się z udziału w reklamie, minęły bezpowrotnie. Dziś zachęcanie do kupna kredytu to żaden powód do wstydu. Celebryci wręcz prześcigają się, kto za taką pracę dostanie więcej. I nic dziwnego, bo ci z najdroższej półki pożyczki brać nie muszą. Pytanie tylko, czy potrafią do tego nakłonić "zwykłych" Polaków. W pierwszej połowie lat 90 komercja była czymś złym. Dziś gaże za udział w reklamie sięgają kilku milionów złotych - pisze Katarzyna Jaroszyńska w Sukcesie.
Dlaczego wziąłem udział w reklamie? Może dlatego, że od siedmiu lat nie pracuję zawodowo i mam 1300 zł emerytury - denerwuje się Jan Nowicki w rozmowie z "Sukcesem". Aktor znany był do tej pory z krytycznego podejścia do "sprzedających się" kolegów z branży. W czerwcu wystąpił jednak w spocie telefonii komórkowej T-Mobile. - Ten krótki filmik jest na wyższym poziomie niż niejedna sztuka teatralna. Czemu miałbym odmawiać wzięcia w nim udziału? - ucina. Występ Nowickiego w reklamie jeszcze kilka lat temu wywołałby poruszenie. Dziś mało kto dziwi się, że gwiazdy podpisują kontrakty na promowanie produktów. Odkąd na udział w reklamie zgodziły się takie nazwiska, jak Krzysztof Majchrzak (kampania piwa Żywiec) czy Janusz Gajos (Eurobank, kawa Pedros), występ w telewizyjnym spocie nie jest już wstydliwy. Co więcej, gwiazdy nie tłumaczą się ze swoich decyzji. Komentarza odmawia Krystyna Janda, która niedawno stała się twarzą luksusowej linii kosm