EN

5.03.1999 Wersja do druku

Sztuka bez słów

Co do tego, jaki będzie charakter najbliższej premiery w Teatrze im. J. Słowackiego - zaplanowanej na przyszły tydzień - są dosyć rozbieżne zdania. Kierownik literacki teatru Tadeusz Nyczek uważa, że "Godzina, w której nic nie wiedzieliśmy o sobie nawzajem" Petera Handkego, wyreżyserowana przez dyrektora warszawskiego Teatru Dramatycznego Piotra Cieślaka, to będzie jeden z największych eksperymentów, zupełnie nowe doświadczenie, wyzwanie rzucone konwencji i tradycji tej sceny krakowskiej. Sam reżyser nie podziela tego podniecenia.

Piotr Cieślak uważa tekst Handkego za regularny dramat, tyle że nie ma w nim ani słowa dialogu. Bo rzeczywiście ta sztuka współczesnego pisarza austriackiego obywa się bez słów. Zapisane są w jej didaskaliach jedynie obrazy pełne znaczeń, które mają się przesuwać przed oczami widza. Właściwym jej bohaterem jest bowiem plac, na którym spotykają się różni, bardziej lub mniej przypadkowi ludzie: zakochani, spóźnialscy, garbaci, piękne kobiety, Papageno z opery Mozarta, wariaci, zamiatacze ulic, baśniowy kot w butach... O postaciach pojawiających się na placu - zgodnie zresztą z tytułem dramatu - nie wiemy nic i nie dowiemy się nic ponad to, co zdołamy sobie wyobrazić. Plac, który chce nam pokazać Piotr Cieślak w swoim przedstawieniu, znajduje się zdecydowanie gdzieś w Polsce, może nawet w Krakowie... To ostatnie przypuszczenie potwierdza złożona wczoraj przez reżysera na konferencji prasowej deklaracja, że latem jest on gotów przenieść swo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sztuka bez słów

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 54

Autor:

TZ

Data:

05.03.1999