Na premierze Wiśniowego sadu próbowałam przywołać rozproszone w pamięci uwagi nieobecnego z nami już blisko od roku Redaktora Naczelnego. O tym, że dramaty Czechowa są trudnym, ale doskonałym sprawdzianem dla teatru, że źle wystawione usypiają nudą, a fałszu niczym w nich nie można zakryć, i że jasno sformułowane sceniczne problemy wymagają odpowiedzi precyzyjnych i nie uproszczonych. Stwierdzenia te mogą być miarą jakości czechowowskich wystawień, skutecznie odsłaniając prawdę o nich, sankcjonują bardziej sprawiedliwą ocenę. W Wiśniowym sadzie pokazanym w Teatrze Dramatycznym twórcze poszukiwania aktorów rozpierzchły się niekontrolowanie w różne strony. Myślę, że winę za to ponosi przede wszystkim reżyser, Leonid Hejfec, który nie określił kierunku działań i wbrew obietnicom "nie pokazał, jak rozumie Czechowa". Wielkim rozczarowaniem okazała się Raniewska pięknej i utalentowanej przecież Danuty Stenki. Wydaje się, że krótki cza
Tytuł oryginalny
Sztuczna trawa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 5