"Chopin kontra Szopen" w reż. Mikołaja Grabowskiego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Justyna Nowicka w Rzeczpospolitej.
Mikołaj Grabowski igra z konwencją akademii "ku czci". Ale pomysł na spektakl ogranicza się tylko do owych igraszek. Od pierwszych chwil nikt nie ma wątpliwości, że widowisko "Chopin kontra Szopen" w krakowskim Starym Teatrze, którego tematem są życie i twórczość Fryderyka, nie będzie całkiem serio. Na naszych oczach majestatycznie rozsuwa się aksamitna kurtyna. Ukazuje się czarne pudło fortepianu i wygodny pluszowy fotel, na którym zasiądzie recytator. Ze sceny popłyną wykonywane w podniosłej manierze natchnione strofy poezji - od Norwida przez Konopnicką po Staffa, a nawet Chotomską. Rzecz jest o wierzbach i Żelazowej Woli, polskiej duszy i tęsknocie za ojczyzną. Wersy "Promethidiona" mieszają się z grafomańskimi westchnieniami o "zaczarowanym fortepianie" i urokach poloneza. Kiedy zamilknie poezja, na scenę wpadnie dziwaczna, ponad miarę groteskowa para - nieporadny w ruchach, egzaltowany Szopen (Krzysztof Zawadzki) i wyfiokowana, pewna sieb