Premierę komedii Fredry "Damy i huzary" w łódzkim Teatrze Powszechnym przygotowała Agnieszka Glińska, nadzieja współczesnej reżyserii. Być może znakomita opinia, jaką Glińska cieszy się od pewnego czasu, spowodowała nazbyt wygórowane oczekiwania. Tym razem artystka zadane lekcje odrobiła z wyraźną ambicją, za to bez błyskotliwości. W programie teatralnym przywoływane są słowa prof. Stanisława Pigonia, który o tej Fredrowskiej komedii pisał pięknie: "Jedyne prawo, jakie w tym świecie obowiązuje, to jest prawo celowości artystycznej. W strukturze tego dzieła wszystko jest wymysłem, odrębnym, indywidualnym stopem różnorakiego surowca, wszystko poddane jest jednemu porządkowi - porządkowi komizmu". Ale zdaje się nie o to chodziło Agnieszce Glińskiej. Oglądając łódzkie przedstawienie można podejrzewać, że reżyserka, zainteresowana "indywidualnym stopem surowca", w pewnym momencie zapomniała, iż realizuje komedię. Po cokol
Tytuł oryginalny
Szpagat na suficie
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Dnia nr 13