Poruszająca i pouczająca historia Szoszy, tytułowej bohaterki powieści Izaaka Baszewisa Singera w opracowaniu i reżyserii Karoliny Kirsz, jest próbą odpowiedzi na pytanie, kim właściwie ona jest? Ucieleśnieniem niewinności czy też jest jak gąbka, która wchłania wszelki brud świata? O "Szoszy" w reż. Karoliny Kirsz z Teatru Żydowskiego w Warszawie, gościnnie w Warszawskiej Operze Kameralnej pisze Kinga Woźniak z Nowej Siły Krytycznej.
Tłem opowieści jest totalitaryzm i II wojna światowa, przed którą nie ma schronienia. Jej osnową zaś szczególny związek Arona Greidingera z przyjaciółką z dzieciństwa. Czy uczucie do Szoszy wygra z pokusami jakich doświadcza młody mężczyzna? Dziewczyna cierpi po śmierci siostry. Traumatyczne przeżycie odcisnęło na niej piętno, Szosza zatrzymuje się w rozwoju fizycznym i psychicznym. Nie jest już dzieckiem, ale jeszcze nie stała się kobietą. Pozostaje niedojrzała i nikt oraz nic nie jest w stanie tego zmienić. Kieruje się intuicją i tym, co podpowiada jej serce. Ma czystą, szczerą duszę, jest prostolinijna. Bywa zagubiona w świecie dorosłych (wysłana po zakupy, wraca do domu z pustymi siatkami i bez pieniędzy). Nie rozumie ich intryg, namiętności i cwaniactwa. Jej światem jest matka, zabawki, które z upodobaniem ogląda i układa w walizkach oraz znikający i pojawiający się w jej życiu Aron. Szosza jest wyśmiewana i pogardzana, nawet ojc