Pisałem niedawno (nr 1 z br.) na tym miejscu o "perwersji i polityce Witkacego". Rzecz poniższa, o nieskromności, nie będzie, niestety, rozwinięciem tematu perwersyjnego. Nieskromni są realizatorzy teatralni, o tym wiadomo od dawna. Ale jeśli nieskromni są wobec klasyków, można im darować, wywołują czasem politowanie, czasem wzruszenie. Ich nieskromność wobec pisarzy takich jak Witkiewicz bywa niebezpieczna. Robią wszystko, aby tego pisarza znów zepchnąć ze sceny w niepamięć. Jeśli bowiem nie ma nic do powiedzenia, nie warto o nim pamiętać. Niektórzy realizatorzy starają się uparcie dowodzić, że dramaty Witkiewicza nie są niczym innym jak bełkotem. Sami się tym wyimaginowanym przez siebie bełkotem upajają. Obawiam się jednak, że nikogo poza sobą i garstką snobów upoić nie potrafią. Już te jedno powinno być dla nich ostrzeżeniem, ten snobistyczny poklask. Sam Witkiewicz, jak sądzę, przekląłby i wydziedziczył Puzynę, gdyby wiedział, do c
Tytuł oryginalny
Szóste: nie cudzołóż
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 25