Mój przyjaciel, Eugeniusz, człowiek z najwyższym wykształceniem, zawsze patrzył z podziwem na nas, umiejących pisać do rymu. Tłumaczyliśmy mu, że to tylko kwestia odwagi. I żeby się odważył spróbować. Dał się namówić. Tak powstała pierwsza fraszka mego przyjaciela. Brzmiała ona: Lawa - brawa! Lewa - prawa! Pochwaliliśmy, przy okazji sugerując, że lepsza od lawy byłaby Ewa, jako rym do lewa. Był zdumiony: to końcówki słów decydują o tym, że słowa się rymują? Myślał, że na przykład słowa na "I" wszystkie są rymami. Pracował. Powstawały kolejne wersje fraszki. Ostatnio przyjaciel dowiedział się, że sroka to po łacinie Pica Pica. Stąd zapewne ostatnia wersja jego fraszki brzmi: Lwica - Pica Pica! Lewica - Prawica! Co to ma wspólnego z Szopką? To, że wersja, którą tu Państwo czytacie, jest z listopada. Ile ja się od tamtej pory o srokach dowiedziałem... (Tym) (Kurtyna w górę. Cały zespół na scenie stoi w jednym rzędzie. Śpiew
Tytuł oryginalny
Szopka fragmenty (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 301