"Brygada szlifierza karhana" w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Nowym w łodzi. Pisze Tadeusz Kornaś w Didaskaliach-Gazecie Teatralnej.
Socrealizm był szalonym pomysłem. Dzisiaj można, owszem, patrzyć na tamte dzieła plastyki, filmu, piosenki z uśmiechem, nawet odnajdywać w nich uwodzące smaczki odległych utopii. Ale wystarczy wyobrazić sobie, że przez pięć lat wyłącznie taką sztukę wolno było uprawiać i pokazywać w Polsce - wtedy można się naprawdę przestraszyć. Jeśli zaś na dodatek zdamy sobie sprawę, że ta sztuka była narzuconym orężem wcielanej z całą mocą ideologii - jedynej, niedopuszczającej żadnej alternatywy światopoglądowej - przerażenie może okazać się właściwym stanem ducha. Prawie sześćdziesiąt lat temu powstał w Łodzi Teatr Nowy. Grupa zapaleńców pod wodzą Kazimierza Dejmka, Janusza Warmińskiego i Jerzego Merunowicza chciała tworzyć sztukę komunistyczną, żarliwą, zaangażowaną. Teatr miał stanąć do walki o lepszą Polskę. Celem dramaturgii socrealistycznej miało być pokazywanie (a raczej stwarzanie) optymistycznego obrazu świata zmierzaj