"Tango" wg dramatu Sławomira Mrożka w reż. Macieja Wojtyszki w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
"Tango" w wersji muzycznej zmusza do zadania pytania, co traci, a co zyskuje w ten sposób słynny tekst Mrożka. Kompozytor Michał Dobrzyński (lat 37), zachęcony sukcesem w Warszawskiej Operze Kameralnej swego poprzedniego pomysłu - zamiany "Operetki" Witolda Gombrowicza w operę, postanowił to samo uczynić ze słynną sztuką Sławomira Mrożka. Tekst Gombrowicza jednak domaga się muzyki, w drugim przypadku jest ona potrzebna jedynie w finale, gdy Edek prosi wuja Eugeniusza do tanga. Przygotowując libretto, Michał Dobrzyński dokonał poważnych skrótów w "Tangu", ale zachował to, co istotne. Powstała opera o rozpaczliwym poszukiwaniu formy lub idei, co pozwoliłoby uporządkować życie w czasach, kiedy wszystko jest dozwolone. Stare "Tango" nabiera więc cech niepokojąco aktualnych, tym bardziej że w zawierusze wywołanej przez Artura rozum ponosi klęskę. Zwycięża brutalna siła uosabiana przez Edka. To niebezpieczeństwo staje się dzisiaj coraz bardz