EN

11.09.2017 Wersja do druku

Szlachetna rozrywka: W teatrze

Narzekania na muzyczną niewrażliwość współczesnych reżyserów teatralnych słyszy się często, aż nazbyt często - może nie bez racji. Wiele słów na ten temat napisano na łamach "Ruchu Muzycznego", głównie w kontekście opery. Ja jednak wyznać muszę, że opera jest moim teatrem drugiego wyboru (nie twierdzę, że drugiego sortu!), zostawię ją zatem na boku - pisze Adam Suprynowicz w Ruchu Muzycznym.

Tak, dla mnie najważniejszy jest teatr dramatyczny, miejsce, w którym powinny skupiać się rozmaite gatunki sztuki, zatem nie tylko słowo, lecz także szeroko pojęte sztuki wizualne, performans, taniec i muzyka. Polski teatr wypracował formę niezwykle pojemną, więc wsysa, wciąga, adaptuje rozmaite zjawiska, zdając się wspaniale rozwijać mimo wojny wypowiadanej mu tu i ówdzie - czy to w imię polityki, czy też estetyki. Faktycznie jednak, jeśli chodzi o muzykę, olśnienia na scenie dramatycznej zdarzają się rzadko. Tym bardziej ucieszyły mnie trzy przedstawienia, które widziałem ostatnio, i które mogą dawać wiele do myślenia właśnie dzięki wykorzystanej w nich muzyce. Tylko jedno z nich - "Wesele" w reżyserii Jana Klaty z Narodowego Starego Teatru - jest względnie świeżą premierą; pozostałe pokazywane są od początku roku. Zatem "Wesele". Tekst Wyspiańskiego toczy się w rytmach wiejskiej tanecznej muzyki, z której wyłaniają się dialogi, jakby

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szlachetna rozrywka: W teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 7/8

Autor:

Adam Suprynowicz

Data:

11.09.2017

Realizacje repertuarowe