W tym tygodniu teatr poleca "Szkołę żon" Moliera, w reżyserii Ewy Kutryś. Jest to jedna z tych sztuk Moliera, które spowodowały rewolucyjne przemiany w sztywnym kanonie siedemnastowiecznego komediopisarstwa, wywołując zaciekłe polemiki i niewybredne ataki literackich konserwatystów.
Uznaje się ją za początek komedii charakterów, łączącej w sobie elementy psychologiczne i obyczajowe. Główny bohater Arnolf to dojrzały mężczyzna, zamożny i stateczny mieszczanin, który pragnie się ożenić. Opanowany obsesją niewiary w kobiecą uczciwość, wymyśla chytry sposób, by uniknąć małżeńskich rogów. Od kilkunastu lat w jego domu przebywa Anusia, którą wziął na wychowanie jako dziecko niskiego stanu. Odizolował dziewczynę od wszelkiej, jego zdaniem, zbędnej wiedzy, by przygotować sobie odpowiednią żonę: absolutnie głupią, oddaną i wierną, której wystarczy modlić się, kochać męża, prząść na wrzecionie. Natury nie da się jednak oszukać. Zabiegi Arnolfa przynosą niezamierzone skutki. Na Czytelnika, który jako pierwszy zjawi się dziś w kasie Starego Teatru przy ul. Jagiellońskiej z egzemplarzem "GK" - czeka jedno podwójne zaproszenie na "Szkołę żon". [także w numerze 228 z 30.09.2003]