Tadeusz Łomnicki jest kimś niezwykłym w naszym teatrze. Wspaniały, słusznie uwielbiany aktor, który mógłby za przykładem wielu swoich kolegów odcinać kupony od już zdobytej popularności, co stało się normą naszego życia teatralnego (mała sztuka, najlepiej o tematyce bogoojczyźnienej, kilka dobrych nazwisk i wyjazd do Kanady czy Stanów, a w ostateczności występy poza Warszawą za godziwe pieniądze), rauca się wciąż z wielką energią w coraz to nowe przygody teatralne. Aktywność Łomnickiego w ostatnich latach jest zdumiewająca - Beckett w Teatrze Studio, "Ja Feuerbach" w Dramatycznym, "Lekcja polskiego" w Powszechnym, poza tym prace reżyserskie w Krakowie i zajęcia te studentami warszawskiej PWST. Fakt, że Tadeusz Łomnicki z wielką, prawdziwie młodzieńczą odwagą podejmuje się zadań ryzykownych, wymagających wielkiego kunsztu aktorskiego, zadań, w których nie wystarczy, że się po pro-stu ma nazwisko, czyni z tego aktora żywego arty
Tytuł oryginalny
Szkoła w teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Polski nr 15