EN

11.05.1961 Wersja do druku

Szkoła obmowy

NAJWAŻNIEJSZYM momentem premierowego przedstawienia "Szkoły obmowy" Wojciecha Bogusławskiego (wg Sheridana), sztuki granej przez zespół Teatru Narodowego w uroczej sali łazienkowskiej Pomarańczami - było wystąpienie scenografa tego spektaklu (a zarazem dyrektora teatru) z przemówieniem do krytyków i recenzentów, w przerwie miedzy drugim a trzecim aktem. Gdybym, nic wysłuchał tego przemówienia, popełniłbym w mojej recenzji szereg błędów. Napisałbym zapewne, że przedstawienie niezbyt mi się podobało, a to z kilku powodów. Po pierwsze, jest bardzo długie, trwa prawie trzy i pół godziny - co najmniej o godzinę za długo. A przecież takie stare ramotki, jak pełna zresztą wdzięku "Szkoła obmowy" mają dla nas dzisiaj tak wiele pustych miejsc, że można je z powodzeniem skracać i przemieniać. Dalej miałbym pretensję o fałszywą obsadę jednej z głównych ról, gdzie gra dobra zresztą aktorka, ale raczej charakterystyczna - zamiast osoby w typie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szkoła obmowy

Źródło:

Materiał nadesłany

ze zb. J. Siekiery

Autor:

Andrzej Jarecki

Data:

11.05.1961

Realizacje repertuarowe