XI Warszawskie Spotkania Teatralne
Dwa nazwiska w programie "Szkoły błaznów" Ghelderode'a z Teatru Nowego w Poznaniu wiele obiecywały: Conrad Drzewiecki, znakomity tancerz i choreograf, debiutujący jako reżyser dramatyczny i Krzysztof Pankiewicz, zawsze interesujący, jako scenograf. I rzeczywiście, ci dwaj twórcy nadali kształt temu pięknemu przedstawieniu. Wnieśli coś z atmosfery i smaku koszmarnego świata teatralnego Ghelderode'a. Oczywiście, Drzewiecki skorzystał ze swych doświadczeń w pantomimie i choreografii. Ta sztuka zresztą daje ku temu okazje w rozlicznych procesjach, ceremoniach, tańcach, pochodach, intermediach, akrobacjach. Jak przystało na szkołę błaznów. Na zasadzie choreograficznej Drzewiecki komponuje sceny zbiorowe, porusza ludźmi indywidualnymi, z gestu czyni ilustrację słowa. Jednolity rytm tykającego zegara akcentuje złamany, pajęczy krok mistrza Szaleja, posuwisty pląs błaznów, marionetkowe kiwanie się chóru. Pankiewicz umieścił akcję w katedrze, którą wy