"Szarańcza" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu i "Szarańcza" w reż. Natalii Sołtysik w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Łukasz Rudziński w Teatrze.
Zastanawiające są losy twórczości Biljany Srbljanović w Polsce. Wybitna serbska dramatopisarka znana jest w naszym kraju właściwie tylko z "Sytuacji rodzinnych", które swoje powodzenie na przełomie dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku zawdzięczają w dużej mierze potrzebie odreagowania działań wojennych na Bałkanach w latach dziewięćdziesiątych, których epilog w postaci zbombardowania Serbii i Czarnogóry przez wojska NATO przypada na 1999 rok. Dramaty Srbljanović portretują krajobraz po bitwie, przypatrują się nowemu społeczeństwu, którego członkowie bez względu na wiek żyją z piętnem wojny, nie mając szansy ucieczki od swoich traumatycznych przeżyć. W każdym tekście autorka przedstawia powojenną rzeczywistość trochę inaczej, tworząc niekończący się esej o ludzkiej krzywdzie, osadzonej bardzo mocno w kontekście narodowym, a przy tym znacznie wykraczający poza ramy serbskiej i w ogóle bałkańskiej dramaturgii. Na tej twórczości