Teatr Telewizji zaprezentował ostatnio dwa szeroko reklamowane jako wydarzenia sezonu spektakle: "Don Juana" Moliera w inscenizacji Leszka Wosiewicza oraz "Krystynę" Augusta Strindberga w reżyserii Piotra Mikuckiego. Grający w nich tytułowe role Andrzej Seweryn i Dorota Segda skazani zostali z góry na sukces, a widownia przygotowana na wielką ucztę duchową. "Don Juan" powstawał w ogromnym pośpiechu, ale mimo to stanowi jedno z największych osiągnięć Moliera. Trzeba się więc bardzo starać, aby - mając do dyspozycji znakomitych aktorów - stworzyć przedstawienie równie chaotyczne, jak drażniące niepotrzebnymi uwspółcześnieniami. Seweryn i Zamachowski (Sganarel) odegrali swoje role bez zarzutu, ale Wosiewicz zrobił wiele, aby utrudnić im zadanie, skreślając ważne kwestie i pozbawiając możliwości konsekwentnego budowania psychologicznego obrazu odtwarzanych postaci. "Krystyna" należy do "drugiego rzutu" twórczości autora "P
Tytuł oryginalny
Szkoda dobrych aktorów
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas Krakowski nr 6