Festiwal w Edynburgu to dla artystów trzytygodniowa próba wytrzymałości (codzienne spektakle, wielogodzinne wystawanie na deszczu z ulotkami), a dla gości - wyczekiwane święto teatru.
Rocznicowy, 70. sezon festiwalowy w Edynburgu rozpoczął się oficjalnie w piątek wieczorem multimedialnym widowiskiem świetlnym autorstwa mistrzów projekcji 3D - studia 59 Productions (twórcy oprawy wideo głośnych spektakli "War Horse" i "Black Watch" czy otwarcia igrzysk olimpijskich w 2012 r. w Londynie), którzy mieli zamienić jeden z głównych placów miasta w "magiczny nocny ogród". Po tej chwili wytchnienia dla artystów zaczęła się trzytygodniowa próba wytrzymałości (codzienne spektakle, wielogodzinne wystawanie na deszczu z ulotkami), a dla gości festiwalu - wyczekiwane święto teatru. W programie znalazło się w tym roku mniej spektakli o tematyce naukowej - choć w ostatnich latach cząsteczki, wirusy, kwanty i biografie naukowców cieszyły się ogromną popularnością - a więcej spektakli queer. Australijski kabaret transfeministyczny Hot Brown Honey połączy krytykę postkolonializmu z powietrznymi akrobacjami, w "Eve" Księga Rodzaju pokazana