"John Gabriel Borkman" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Leszek Pulka w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Grzegorz Wiśniewski umieścił bohaterów Ibsena w nieziemskiej czasoprzestrzeni z zielonego szkła. Stworzył bardzo ciekawy, choć kompletnie niemodny spektakl Niemodny, bo "John Gabriel Borkman" toczy się poza zgiełkiem mediów elektronicznych, poza fotografiami z pierwszych stron gazet, do których lubi się porównywać teatr współczesny. Teatr Wiśniewskiego to parada groteskowych masek, póz, figur, których nie lubimy przybierać w rzeczywistości przesyconej ideologiami popkultury. Psychologia bohaterów Ibsena po prostu nie mieści się w ideologii obowiązkowej młodości czy przymusu "keep smiling". Dlatego część premierowej publiczności mówiła w foyer o spektaklu: archaiczny. Mnie robota Wiśniewskiego spodobała się z dwóch powodów. Jest teatrem, nie imitacją rzeczywistości. I wydobyła świetne role z Ibsenowskiej ramoty o urzędniku bankowym, który stał się oszustem i oszalał, kalecząc swoimi fiksacjami ludzi sobie bliskich. Prawda, że ż