"Szewcy u bram" w reż. Jana Klaty na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
W majstrowaniu przy Witkacym Klata doszedł do ściany - zrobił go bez Witkacego. Poza tym wszystko jest w "Szewcach u bram", zrealizowanych w Teatrze Rozmaitości. Rzecz dzieje się w hipermarkecie (bo szewcy u Jana Klaty to operatorzy wózków widłowych), na tle monitorów, rozbłyskujących obrazkami kultury masowej. Dziarscy Chłopcy noszą mundury AWeBu. Prokurator Scurvy ucharakteryzowany jest na pisowskiego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. A skoro Ziobro, to muszą też być liczne konferencje prasowe i obsesja podsłuchów. W scenie rozmowy Scurvy'ego z Sajetanem Tempe obaj rozbierają się do slipek, a dla pewności nawet rozchylają pośladki. Jest też komisja śledczą inspirowana słynną sceną z "Nagiego instynktu", zrobiona w konwencji kabaretowej. Tortury, którym poddawani są szewcy w "sali programowego bezrobocia", stają się torturami również dla publiczności, zmuszonej do kilkakrotnego wysłuchania piosenki z przedwojennego filmu. Całość tylk