EN

3.01.2005 Wersja do druku

Sześć kogutów

"Opera za trzy grosze" w reż. Rudolfa Zioło w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Pierwszy "kogut" przybywa już w prologu. Tadeusz Zięba jako Śpiewak podwórzowy, z patyczkiem w drżącej garści i marsem na bladej twarzy, pieje song o Mackie Majchrze, song otwierający "Operę za trzy grosze" Bertolta Brechta. Później okaże się, że "kogut" w gardle Zięby nie był ostatnim "kogutem" wieczoru. Ba, okaże się, że był on "kogutem" najmniej uciążliwym. Albowiem w wyreżyserowanym przez Rudolfa Ziołę przedstawieniu poetyka śpiewaczego "kukuryku" wzmaga się z każdą pieśnią. "Kukuryku" i kamienne songi Brechta? "Kukuryku" i nieusuwalny geniusz jarmarcznej muzyki Kurta Weilla? "Kukuryku" i teatr epicki? Słynny Brechta "efekt scenicznej obcości", dziergany za pomocą nieprawdopodobnie rżnących uszy porannych zawodzeń kogucich? Niestety - tak. A nawet jeszcze smutniej. Smutniej, gdyż rzecz nie w tym, że aktorzy Teatru J. Słowackiego śpiewają kiepsko, bo nieczysto. I nie w potwornym lęku przed nutami, w bojaźni, co się w bladości lic i drż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sześć kogutów

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 2

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

03.01.2005

Realizacje repertuarowe