EN

15.10.1996 Wersja do druku

Szepty i łzy na finał

Tak jak istnieje stereotyp Rosji w oczach Zachodu, tak istnieje stereotyp rosyjskiej dramaturgii. Gorki, Czechow czy Ostrowski - wszystko jedno: na scenie nastrój schyłkowy, dużo wódki, obowiązkowo samowar i cerkiewne śpiewy. Spektakl Barbary Sass wg sztuki Maksyma Gorkiego powielał ten schemat. Przez prawie połowę przedstawienia bohaterom towarzyszył chór, a nastrój wywoływano regulacją głośności - ciszej przy smutnych wyznaniach, głośniej przy dramatycznych zwrotach akcji. Kamera dość często pokazywała przypominający cerkiew budynek za oknem, skąd mogły dochodzić te, cudowne skądinąd, pienia. Musiała być to chyba Wielkanoc, chór bowiem śpiewał niezmordowanie od rana do wieczora i po nocy. To, co mówili, a raczej szeptali do siebie aktorzy, było zupełnie nieistotnym dodatkiem, zwłaszcza że przy bogactwie muzyki prezentowali ton smętny i jednostajny. Na jednej strunie zagrała tytułową postać Wassy Anna Dymna, pokazując, że znaczące nazwisk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szepty i łzy na finał

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 241

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

15.10.1996

Realizacje repertuarowe