EN

15.03.1977 Wersja do druku

Szela i ciarachy

"Turonia" Stefana Żeromskiego należy grać realistycznie - wówczas spektakl uzyskuje wymiary, zdecydowanie polityczne i publicystyczne. Ktoś mi powiedział, że poczuł jak przenika go dreszcz chłodu i zgrozy, kiedy Szela prowadził dialog z Krzysztofem Cedro oraz rozmowę z jego gośćmi. Nad tą sceną wisiał od samego początku cień wielkiej tragedii. Od samego początku też wiedzieliśmy, że poleje się krew, że "ciarachy" nie mają żadnych szans - tylko zadufany w sobie i pyszałkowaty stary Cedro myślał inaczej. Sądził, iż samą obecnością rzuci zbuntowaną gromadę chłopów na kolana. Szela - przy okazji - odsłonił całą nędzę poddaństwa, ukazał tę ogromną przepaść jaka dzieliła chłopów od panów i nikt tej przepaści nie starał się nigdy zasypać. Nie wiem dlaczego bardzo długo pokutowała u nas w stosunku do "Turonia" inscenizacja, która wikłała akcję w mistycyzmy. Na siłę próbowano koncentrować naszą uwagę na bratobójczej walc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Poglądy" nr 6

Autor:

Stańczyk

Data:

15.03.1977

Realizacje repertuarowe