Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy nie miał chyba równie udanej premiery od blisko ośmiu lat dyrekcji Piotra Cieślaka. On to właśnie jest reżyserem widowiska "Wszystko dobre, co dobrze się kończy" Williama Szekspira, w nowym, specjalnie dla tej sceny opracowanym przekładzie Stanisława Barańczaka. Co ciekawe, inscenizacja Cieślaka - w umownej scenografii, z zastosowaniem technik multimedialnych - przenosi akcję sztuki w czasy fin de siecle'u. Na szczęście, w niczym nie osłabia to wymowy dzieła. "Wszystko dobre, co dobrze się kończy" jest pouczającą komedią, w której spryt niewieści walczy o swoje z męskim poczuciem honoru, a raczej urażonej dumy. Oto Helena (Anna Gajewska), stosując recepturę ojca, niedawno zmarłego genialnego medyka, wyleczyła Króla Francji (Zdzisław Wardejn) z beznadziejnej choroby. W nagrodę za uzdrowienie władca przyrzekł spełnić każde życzenie dziewczyny. Dotrzymuje słowa - łączy Helenę węzłem ma�
Tytuł oryginalny
Szekspirowski fin de siecle
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 8