EN

30.04.1997 Wersja do druku

Szekspir z happy endem

Rzadko gości ostatnimi cza­sy Szekspir na polskich sce­nach, a jeśli już, to mocno udziwniony, odarty z klimatu swojej epoki. Takie właśnie jest przedstawienie "Zimowej opowieści" Szekspira w Tea­trze Nowym w Poznaniu. Miejscami pięknie, jak w pier­wszej scenie, później jest go­rzej. Odbiór utrudnia nadmiar symboliki i podtekstów zaciera­jących granicę między rzeczy­wistością a snem. Powstaje na­wet pytanie, czy nie zyskałoby w percepcji, gdyby reżyser Krzysztof Warlikowski dokonał ostrzejszej selekcji wątków sce­nicznych, pozostawiając widzo­wi większą możliwość własnej interpretacji zdarzeń. W "Opo­wieści zimowej", napisanej w ostatnim okresie swej twór­czości, Szekspir raz jeszcze po­wrócił do motywu zazdrości, która tym razem zostaje zwycię­żona przez miłość, co jednak nie przywraca życia ofiarom króla Leontesa. Szkoda, że Mi­rosław Konarowski tej trudnej psychicznie roli nie udźwignął.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szekspir z happy endem

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Polski nr 84

Autor:

(ben)

Data:

30.04.1997

Realizacje repertuarowe