Maxwell Anderson (1888 -1959), płodny i bardzo popularny w Stanach dramaturg, w Europie długo nie był znany (lub prawie nieznany). Dopiero "Sceneria zimowa" (Winter-set) przyniosła mu rozgłos światowy. Rozgłos - ale czy i uznanie? Twórczość Maxwella Andersona na pewno bardzo ważna dla historii teatru amerykańskiego - zwłaszcza jej wpływ na dramaturgów ówczesnych i późniejszych - nieco rozczarowuje w tłumaczeniu. Ambitne próby wtopienia realistycznych, "wziętych z życia" tragedii ludzkich w formę szekspirowskiego wiersza - przynajmniej w przekładzie polskim Macieja Słomczyńskiego i scenicznej interpretacji Teatru Dramatycznego - zawodzą. Z wielkiego dramatu poetyckiego pozostaje niewiele więcej niż: werbalizm, chropowatość języka, podniosły patos kazań duchownych kościoła anglikańskiego i - powiedzmy to sobie szczerze - nuda. Z Szekspira - mimo świadomych usiłowań nawiązania do "Hamleta", "Romea i Julii", "Króla Leara" -
Źródło:
Materiał nadesłany
Świat nr 16