"Szekspir jest jak gąbka" - to stwierdzenie Jana Kotta weszło do klasyki aforyzmu. Nic dziwnego, że - zważywszy na niezwykle chłonne właściwości dramatów stratfordczyka - reżyserów bardzo korci, by nasączyć je treściami, które Szekspirowi się nie śniły. Granica, jaka dzieli gąbkę Jana Kotta od Gombrowiczowskiej gęby, okazuje się cieniutka. "Romeo i Julia" w reżyserii Julii Wernio to po prostu Szekspir z przyprawioną gębą. Albo maską. Wszak od maskarady wszystko się zaczyna. Melanż pomysłów Weronę ze spektaklu Julii Wernio zamieszkują głównie ludzie-maski. Ulicami suną dziwne, nieco senne korowody przebierańców. Osobliwy to karnawał. Skrzyżowanie weneckiego z ducha mięsopustu z luksusowym balem manekinów i rewią barokowej mody. Każdej postaci przypisano charakterystyczny chód - od raperskich pląsów po wymyślne układy choreograficzne. Istny "departament dziwnych kroków" z Cyrku Monthy Pytona. Podrygom przebierańcó
Tytuł oryginalny
Szekspir upupiony
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 60