Ucieszyła mnie wiadomość, że zobaczę w radomskim teatrze "Króla Leara". Wreszcie ambitniejszy repertuar, pomyślałam. Z bajek bowiem wyrosłam, komedie uwielbiam, ale muszą być śmieszne, scenicznych i filmowych realizacji szkolnych lektur mam - dzięki telewizji - w bród. Wprawdzie nieobcy jest mi także Szekspir, ale dla mnie on wielkim twórcą był, bo zakamarki ludzkiej duszy potrafił obnażać jak mało kto. Właściwie więc w tych, zdawałoby się starych, anglikańskich dramatach każdy reżyser ma szansę odnaleźć coś, co świetnie "przylega" do czasów, w których sztuka trafia na scenę. Poszłam na konferencję prasową, ponieważ reżyser spektaklu i dyrektor teatru - Linas M. Zaikauskas często uskarża się publicznie na radomskich dziennikarzy, którzy nie rozumieją, co chciał w autorskich realizacjach scenicznych pokazać. Przedpremierowe spotkanie wyzwoliło we mnie mieszane uczucia. Najpierw dowiedziałam się, że dramat ma dużo szczegółów i an
Tytuł oryginalny
Szekspir rustykalny, a siostry niczyje
Źródło:
Materiał nadesłany
Miesięcznik Prowincjonalny nr 9-10