To, co z szekspirowskiego "Makbeta" zrobił Ionesco pisząc swojego "Macbetta", jest forsownym zabiegiem leczniczym wobec publiczności teatralnej lat siedemdziesiątych. Wiadomo, nie wszystkie kuracje bywają i dziś skuteczne, najnowocześniejsze potrafią nawet mocno zaszkodzić, jakże często kto odważniejszy wraca do wypróbowanych pijawek... Ionesco chciałby włączyć się do walki z chorobami cywilizacji, a jedną z nich dostrzega w nazbyt solennym traktowaniu wydarzeń politycznych, we wzrastającej powszechnie obawie przed tym, co nowego i nie najlepszego przyniesie kolejny sezon. Nic nowego, powiada autor współczesny wspierając się autorytetem Szekspira; a od siebie dorzuca, że to, co już naprawdę bardzo a bardzo groźne, w śmieszność się przemienia i jak diabeł kończy swoją karierę w szopce. Inaczej: jeśli człowiek potrafi swego diabła sprowadzić do szopki, to znaczy, że i w rzeczywistości będzie miał siłę, aby się z nim zm
Tytuł oryginalny
Szekspir ponury, więc wesoły
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 39