Po "Zabawie" Mrożka i "Szelmostwach Skapena" Moliera w poszukiwaniach artystycznych grupy "Montownia" przyszedł czas na Williama Szekspira. "Śpiew nocy letniej", spektakl zbudowany z fragmentów jego utworów łączy liryzm, poezja i absurdalny humor.
Do historii gościnnych pokazów w warszawskim Teatrze Małym przeszły występy rosyjskiej grupy "Derevo". Tymczasem okazuje się, że scenicznych idoli nie trzeba szukać poza Polską. Nowe przedstawienie Teatru Montownia "Śpiew nocy letniej" zgromadziło w "Małym" nadkomplet publiczności, która zgotowała młodym aktorom długą owację. Już tytuł przedstawienia dobitnie podpowiada jego temat i inspiracje. "Śpiew nocy letniej" wprost odwołuje się do "Snu nocy letniej" - jednej z najsłynniejszych komedii Williama Szekspira. Właśnie z tej sztuki pochodzi pomysł na inscenizację. Akcja rozgrywa się na dwu płaszczyznach. Pierwszą są miłosne perypetie czwórki młodych bohaterów. Źle dobrani, potrzebują ingerencji sił magicznych, by kochać z wzajemnością. Spotykają się w lesie nie opodal Aten, miejscu, gdzie według Szekspira wszystko może się zdarzyć. Łącząc fragmenty ze "Snu..." z sekwencjami z innych miłosnych komedii wielkiego pisarza - "Wiole hał