- Chciałem przeżyć nową przygodę z Szekspirem, rozmawiać z nim o obsesji władzy, miłości, smutku i samotności, zazdrości i zdradzie, porażkach i pragnieniach sukcesów, o wielkości i upadkach człowieka - mówi ANDRZEJ SEWERYN o swoim monodramie "Wyobraźcie sobie... William Szekspir".
W spektaklu "Wyobraźcie sobie... William Szekspir", którym 26 września zainaugurował nowy sezon krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego, przez ponad półtorej godziny nie schodzi pan ze sceny. Jest pan Hamletem, Makbetem, Ryszardem III, Otellem, Henrykiem V, Księciem Janem, Falstaffem... Cały czas sam na sam z publicznością i genialnym autorem ze Stratfordu, z muzyką i orgią świateł, jak Madonna na estradzie. Z pewnością niewiele w Polsce osób stać na takie aktorskie non-stop. - I równocześnie coś bardzo pasjonującego... Na scenie, poza mną, pokazuje się tylko aktorka Teatru im. Słowackiego, Marta Waldera, i pies. Wielu aktorów chciałoby mieć taki gwiazdorski recital. O ile wiem, od lat marzył pan o zrobieniu spektaklu złożonego z najgłośniejszych monologów Szekspira. - Ponad 30 lat temu, gdy grałem w Teatrze Ateneum w Warszawie, przedstawiłem pomysł takiego spektaklu dyrektorowi Januszowi Warmińskiemu. Kilka lat temu, wraz z moimi dwoma par