Z ANDRZEJEM WIŚNIEWSKIM, reżyserem brytyjskim, twórcą londyńskiej The Cherub Company, rozmawia Tomasz Miłkowski
Panuje ostatnio moda na uwspółcześnianie Szekspira przez kostium, przebieranie go w strój pracownika agencji reklamowej albo urzędnika w c.k. monarchii. Co Pan o tym sądzi? I jaki jest Pański przepis na Szekspira współczesnego. - Ja tej drogi nie potępiani. Każda metoda popularyzacji Szekspira jest dobra. Ale popularyzowanie to nie moje podejście do Szekspira - ja szukam jakiegoś wątku uniwersalnego w jego sztukach i próbuję dać temu jak najgłębszy wyraz. Chciałbym się porównać do poważnego dyrygenta, któremu trafia się szansa zrobienia jakiejś opery Mozarta i chce z tej opery wydobyć jak najwięcej wątków, jak najwięcej subtelności, a jednocześnie nie przedstawiać muzeum. Bardzo nie lubię tzw. tradycji szekspirowskiej, którą Anglia się szczyci, a która wcale nie jest tradycją szekspirowską tylko nawrotem do tradycji teatru XIX-wiecznego, konserwatywnego i tchórzliwego. Bogu dzięki dzieciństwo spędziłem na oglądaniu filmów Felliniego, Be