"W górę!" jest męską historią, opowiada o tym, jak przez pryzmat wspomnień o zmarłym przyjacielu można odnaleźć sens życia, kiedy okazuje się ono nie takie, jak sobie wyobrażaliśmy - o spektaklu Petera Quiltera w reż. Witolda Mazurkiewicza w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.
Spektakl "W górę!" w reżyserii Witolda Mazurkiewicza jest jedną z pierwszych premier offline przygotowanych w kraju po pandemicznym zawieszaniu, które nastąpiło w kulturze. Widownia Teatru Polskiego w Bielsku-Białej została ograniczona, co drugim fotel wyłączony, a z parteru nie można przejść na balkon, na który widzowie dostają się oddzielnym wejściem. Dyrektor Polskiego podkreślił przed rozpoczęciem przedstawienia, że otworzył drzwi teatru tak szybko, jak to tylko było możliwe - co cieszy każdego fana teatru tu i teraz. Akcja najnowszej sztuki Petera Quiltera dzieje się w górach, trójka przyjaciół decyduje się na wejście na szczyt, który rok w rok zdobywał samotnie Gareth, ich zmarły przedwcześnie druh. Mężczyźni chcą w ten sposób uczcić jego pamięć. Jest to też okazja na ostatni wypad przed ślubem Sama (Rafał Sawicki). Każdy z uczestników wycieczki jest inny, łączy ich szorstka więź, wspólne wspomnienia i pamięć o zmarłym.