"Szczury" w reż. Mai Kleczewskiej, koprodukcja Teatru Powszechnego w Warszawie i Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Włodzimierz Neubart (Sakis) na blogu Notatnik Kulturalnym.
Kiedy się idzie na "Szczury" wg Gerharta Hauptmanna w reżyserii Mai Kleczewskiej do Teatru Powszechnego, słowo - klucz do tego przedstawienia to właśnie owo "wg". Przetransponowany tekst nijak się ma do przesłania autora, zaś reżyserka po raz nie wiadomo który pod pozorem wolności sztuki daje nam te same ograne chwyty, nie poparte żadną koncepcją interpretacyjną. Czułem to choćby w "Orestei" w Teatrze Narodowym, gdzie w finale otrzymujemy dwudziestominutową kakofonię dźwiękowo - plastyczną plus duszącego się pod warstwą plastycznej mazi Sebastiana Pawlaka oraz błyskotliwe teksty Orestesa o Agamemnonie (jeśli dobrze pamiętam, w stylu: "Zdejmij mu spodnie, chcę zobaczyć jego kutasa"). "Szczury" są w zasadzie kalką tego przedstawienia, z mniejszą ilością barw, za to zwiększoną dawką golizny. Jeśli ktoś tłumaczy to koniecznością ponoszenia ryzyka, potrzebą eksperymentu i twórczego podejścia - jestem jak najbardziej za! Tyle, że jeśli w efekci