W "Szczęśliwym wydarzeniu" zamiast Edka pojawia się w finale Niemowlę. Potworne, wielkie, wampirowate niemowlę, bezmyślne i groźne. Już nie przez swoje chamstwo i tępotę jak Edek z "Tanga", lecz przez całkowity infantylizm, brak jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialności i świadomości skutków własnego działania. Wysadza w powietrze dom starożytnej rodziny... pochodzącej z Gotów, Wizygotów i Ostrogotów i w ostatniej scenie, osmolone wybuchem, ucieka w panice wołając bezradnie: Mamo! Mamo! Przejawił się w "Szczęśliwym wydarzeniu" raz jeszcze obsesyjny strach Mrożka przed degradacją humanistycznych wartości, jaką niesie "cywilizowany impas, w który zabrnął świat". W "Tangu" zakompleksionych inteligentów bierze za mordę pozbawiony skrupułów Cham, lump spod budki z piwem, nie znający wahań, to on tańczy oszalałe tango na gruzach liberalizmu i demokracji. W "Szczęśliwym wydarzeniu" degradacja posunięta jest jeszcze dalej - już nie lump, lecz N
Tytuł oryginalny
Szczęśliwe wydarzenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 10