TEN teatr ma szczęście do publiczności. Od lat chodzi się tam dla aktora, na pokaz rzetelnego rzemiosła, ale także - co równie ważne - po światowe nowinki. Erwin Axer wypuścił w świat wiele polskich prapremier, wielu autorów może potraktować jego scenę jako ich własne laboratorium studyjne. 3 listopada br. mała salka przy Mokotowskiej również pękała w szwach. Dawano premierę, a właściwie polską prapremierę ostatniej, napisanej za granicą sztuki Sławomira Mrożka "Szczęśliwe wydarzenie". Na tej scenie jest to już czwarta rzecz Mrożka, a trzeci jego spektakl. Po "Czarownej nocy" i "Zabawie" zagranych łącznie, i było - "zaliczone" potem przez całą Europę - "Tango"; Jak dotąd - summa Mrożkowskich dokonań przetłumaczonych na język sceny. O Mrożku można z każdej beczki i całe tomy. W tonacjach: patetycznej, zjadliwej, frywolnej, intelektualnej, zatroskanej, patriotycznej. Emocjonalnie i zawile estetyzująco. Z zaangażowaniem i bez. Można - i
Tytuł oryginalny
Szczęśliwe, ale niezupełnie wydarzenie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 46