EN

3.08.2012 Wersja do druku

Szczęście aktora

To śp. Andrzej Łapicki żartował, że aktor w pewnym wieku interesuje publiczność tylko w tym, że jest, a nie jak gra. Chcą zobaczyć, że chodzi, że krzyczy, a więc ma jeszcze głos! Że potrafił wszystko wypowiedzieć, a więc pamięta ...itd. - mówi JERZY SUHR, który po chorobie wrócił do grania "33 omdleń" w Teatrze Polonia w Warszawie.

Pański "powrót do życia" pewnie nie byłby pełny, gdyby nie "32 omdlenia", sztuka która w Teatrze Polonia w Warszawie była Pana ostatnią rolą przed chorobą. Teatr na Pana czekał, publiczność czekała... I oto w lipcu nastąpiła reaktywacja. - To było głęboko wzruszające. Ludzie, którzy przyszli na tę jakby ponowną premierę, tak ogromnie chcieli mnie zobaczyć, że pewnie mniej było ważne, jak będę grał! Chcieli tylko zobaczyć. To śp. Andrzej Łapicki żartował, że aktor w pewnym wieku interesuje publiczność tylko w tym, że jest, a nie jak gra. Chcą zobaczyć, że chodzi, że krzyczy, a więc ma jeszcze głos! Że potrafił wszystko wypowiedzieć, a więc pamięta ...itd. Tak mówił Łapicki. A ja czułem ogromną radość publiczności, że mnie zobaczyła. I to jeszcze w takiej formie. Bo to rzeczywiście było tak, jak napisałem w książce: gdybym czuł, że nie dam rady, to bym nie wyszedł na scenę. Bo to byłoby przeciwko moim zasadom wewnę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szczęście aktora

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 180

Autor:

Notowała: Maria Malatyńska

Data:

03.08.2012

Realizacje repertuarowe