"Paw królowej" wg Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński.
Loga za tę rolę zarobił doktorat, bo tak się robi stopnie naukowe w sztuce: pierdząc pachą na przykład. Oczywiście spłycam, bo on pierdzi pachą w sposób metodyczny, w tym pierdzeniu jest metoda, jakaś tam amerykańska odrośl post-Stanisławskiego, co to ja już nawet nie wiem, jak to się nazywa. Loga wiele umie i jest perfekcyjny w pracy, ale teraz gra w teatrze, gdzie nie wiem, po co aktorom tak zwane umiejętności. Poglądy i mikroporty nie wystarczą? Chodzi o rolę Mariusza, który "z zawodu jest masażystą i chciałby cię masować po wszystkim, i czy masz coś przeciwko", czyli o rolę w "Pawiu królowej". Teatry, jak cmentarze, pełne są ludzi niezastąpionych. To była rola Wiktora Logi, on ją wykreował, ale kto inny ją teraz eksploatuje, i to już kolejny inny. Rola była Logi, ale już nie jest, to znaczy bywa (ma pod koniec czerwca zagrać), a spektakl nie umarł. Z graniem Mariusza jest jak z nauczaniem obrony przed czarną magią w "Harrym Potterze":