Wszyscy ugrzęźliśmy w jednym miejscu, każdego zastał niespodziewanie trudny czas i został unieruchomiony nie z własnej, nieprzymuszonej woli - o "Cierpieniach młodego Wertera" wg J.W. Goethego w reżyserii Tomasza Fryzeła, Teatru Starego w Krakowie - premiera online, pisze Katarzyna Bekielewska z Nowej Siły Krytycznej.
Kolejna etiuda z cyklu "Młodzi w Starym online", "Cierpienia młodego Wertera" w reżyserii Tomasza Fryzeła, zaczyna się od przedstawienia się bohaterów, nie jest to jednak klasyczne wyjawienie imienia i nazwiska, lecz utożsamienie się z Werterem. Bohaterowie mówią wprost do kamery, mamy wrażenie, że nawiązują z nami kontakt. Jednak w pewnym momencie odczytywania listu Wertera do przyjaciela Wilhelma, znajdujemy się poza ich działaniem. Przypomina ono teraz pracę nad tekstem, a jeśli już spotkanie, to raczej towarzysko-pracownicze. Momentami rozmowa przybiera formę plotkowania, padają imiona znajomych, wtedy stajemy się obserwatorami. Trójka bohaterów zamyka się w swoim świecie, nie zwracając na nas uwagi do końca przedstawienia. Odczytanie listu to rzucenie hasła uruchamiającego wyobraźnię, bohaterowie zastanawiają się nad jego znaczeniami, dzielą obrazami: "zaczyna czuć lawendę, (...) w oddali widzi domek, to biały dom". Snują skojarzenia, za