EN

15.10.2007 Wersja do druku

Szczecińscy aktorzy o wyborach: trzeba iść

- Żaden z tych naszych polityków nie mówi o stawianiu na kulturę - zasmuca się Małgorzata Chryc-Filary. A przecież kultura stanowi o narodzie. Przekazuje dziedzictwo, wartości, które są bardzo ważne, jak poszukiwanie prawdy, prawość, honor, miłość do ojczyzny. - Czuję, że jesteśmy na zakręcie historycznym. Trzeba iść - uważa Mirosław Kupiec - czytamy w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Teatr Polski. Z garderób wychodzi aktorskie małżeństwo Małgorzata Chryc-Filary i Zbigniew Filary. Są tuż przed wejściem na scenę w "Prywatnej klinice", ale o wyborach mówią chętnie. Najpierw, że grzechem zaniechania jest na nie nie pójść, choć niedawno dowiedzieli się z radia, że oni będą w nich elektoratem negatywnym. - Nim się jest wtedy, kiedy się tak jednej partii nie cierpi, że się idzie głosować na drugą, choć jest się do niej też krytycznie usposobionym - wyjaśnia Zbigniew Filary. - Mówię w domu żonie, synowi, że pozwolę im zagłosować na kogo chcą, ale mają iść na wybory - wyznaje Michał Janicki. - Ktoś ma w życiu problemy, urzędowe, bytowe, które wywołują w nim refleksje: jak w tym kraju jest okropnie, co za powalony kraj. Wtedy uważam, że trzeba pytać: Czy pani/pan głosowali? Nie? A, to do widzenia. Dziękujemy serdecznie. Tak, to nie jest państwa kraj. Według Janickiego, tak właśnie trzeba uczyć obywatelski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Ewa Podgajna

Autor:

Gazeta Wyborcza - Szczecin nr 241

Data:

15.10.2007

Wątki tematyczne