W tym tygodniu szczecińska Opera na Zamku otworzyła swoje drzwi nie tylko na sale koncertowe, ale także do przestrzeni niedostępnych na co dzień dla widzów. My skorzystaliśmy z tego zaproszenia i chętnie wybraliśmy się na zwiedzanie kulis.
Scena na najwyższym poziomie Naszą podróż rozpoczęliśmy od sceny. Stojąc na scenie i patrząc w górę można dostrzec 41 najnowocześniejszych sztankietów teatralnych. Wszystkie są sterowane komputerowo, podczas przedstawienia zjeżdżają do takiego poziomu, jaki zostanie zaprogramowany w komputerze. Na sztankietach zawieszane są zarówno elementy scenografii, ale także oświetlenie. - To jest sprzęt, na którym pracują najnowocześniejsze teatry w europie: opera Bastille w Paryżu, opery berlińskie czy Metropolitan Opera - mówi Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku. - Dzisiaj nasza Opera jest brana za wzór jak należy technologicznie wyposażyć teatr, żeby był on funkcjonalny w swojej pracy. Po remoncie scena Opery na Zamku zmieniła się diametralnie. Została rozbudowana o drugą kieszeń sceniczną, co umożliwia swobodne komunikowanie się reżysera z aktorami. Unikalną rzeczą jest także orkiestron, który został wyposażony w automatyczne podnośniki