Czy w XIX-wiecznym tekście, opartym na biblijnej historii, można znaleźć aktualne wątki? Czy uda się przeniesienie akcji z dalekiej przeszłości w bliską przyszłość? Odpowiedź na te i inne pytania przyniesie spektakl "Judyta" w Teatrze Współczesnym.
Premiera (a w zasadzie polska prapremiera) zaplanowana jest na 8 stycznia. Reżyser Klemm (prosi by stosować właśnie tę formę) nie ukrywa, iż sztuka napisana w 1840 roku Friedricha Hebbla od dawna go fascynuje: - Co prawda ten XIX wiek i ta Biblia brzmią dość strasznie, ale Hebbel to prekursor nowoczesnego teatralnego pisania, a monolog Judyty jest - moim zdaniem - jednym z najważniejszych w całej literaturze. W Polsce twórczość Hebbla nie jest specjalnie znana, ale w Niemczech ten autor uważany jest za klasyka. "Judytę" z kolei uznaje się za sztukę bardzo trudną do realizacji, ale jednocześnie też za jedną z pierwszych poruszających wątek wyzwolenia kobiet. Bohaterka spektaklu, tytułowa Judyta, jest jedyną ostoją spokoju w ogarniętej wojną Betulii. Miasto szturmuje Holofernes, wódz potężnej armii Nabuchodonozora. Gdy wydaje się, że Betulia nie może się już dłużej bronić, Judyta wyrusza do Holofernesa z misją. Urzeczony piękną kobietą