Jacek Gałkowski w poniedziałek wraca do pracy w Teatrze Polskim. Wygrał proces o przywrócenie go do pracy na poprzednich warunkach.
Ze stanowiska wicedyrektora Teatru Polskiego Gałkowski został zwolniony w listopadzie 2012 r. Uważał, że bezprawnie i poszedł do Sądu Pracy przeciwko byłemu pracodawcy. Argumentował, że zatrudniony był na umowie o pracę, która zabrania zwalniania osób w okresie ochronnym. Tymczasem dyrekcja Teatru Polskiego twierdziła, że wicedyrektor został na swoje stanowisko powołany i ochronie nie podlega. - Powoda powołano na stanowisko zastępcy dyrektora, a rok później zawarto z nim umowę o pracę, którą przedłużano. Powołania nie odwołano, ale pracownik nie może świadczyć swojej pracy na podstawie umowy i powołania jednocześnie. W ocenie sądu, w momencie zwolnienia, obie strony związane były umową o pracę - uzasadniała wyrok sędzia Aleksandra Dobrołowicz. Odniosła się też do samego sposobu odwołania. - Każdy pracownik ma prawo wiedzieć, za co wypowiada mu się pracę, a powód nie wyartykułował przyczyn - zauważyła sędzia. W procesie