Opowieść o zwyczajnym szaleństwie? Groteska na temat depresji? W Teatrze Współczesnym premiera sztuki pod zaskakującym tytułem "Moja mama leczy się u doktora Oetkera".
- To jest opowieść czy raczej forma medytacji nad tym, jak w Polsce rodzina traktuje ludzi chorych na depresję, choroby psychiczne. Jak to bagatelizuje, ukrywa. Typowym zachowaniem jest, że wszyscy krewni patrzą "w bok" i udają, że wszystko jest w porządku, że wszyscy są zdrowi. I człowiek, który potrzebuje pomocy, tej pomocy nie znajduje - mówi reżyser spektaklu Wojtek Klemm. Przedstawienie powstaje według tekstu napisanego specjalnie na zamówienie szczecińskiej sceny przez dramaturga podpisującego sztuki dwojgiem nazwisk Pilgrim/Majewski, czyli Sebastiana Majewskiego. - Bohaterem jest polski mężczyzna po czterdziestce. Ma swoje życie, pracę, wykształcenie - mówi reżyser. - Pewnego dnia wchodzi do mieszkania, staje i nie może się ruszyć. Postacie, które pojawiają się na scenie, siedem osób, żyją być może w jego głowie, ale też tworzą jego rodzinę. Jednak rodzina, dom to piekło, które jest miejscem narodzin jego choroby. Reżyser dodaje: