12 pokazów konkursowych, cztery występy parateatralne, dwa koncerty, około setka gości - artystów, z Rosji, Gruzji, Białorusi, Iranu, Chile i Polski - liczą organizatorzy 15. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Pro Contra.
- Z nazwy znikło słowo "Niezależny", bo jesteśmy bardziej otwarci - mówi Piotr Wesołowski, główny koordynator Pro Contra 2017. I tłumaczy, że nie chodzi o to, czy przyjeżdżają teatry instytucjonalne, czy alternatywne, ważne, ze uprawiają teatr z pasją. Festiwal rozpoczynają w piątek o 17 w Strefie Kultury Studenckiej US (dawny Dom Marynarza) widowiskiem "Chazarski sen", który przygotowali gospodarze festiwalu czyli Teatr Nie Ma. - To wizualno - ruchowy spektakl naszych najmłodszych aktorów, trochę warsztatowy, w którym chodzi o nastrój, klimat, atmosferę. Tematykę zainspirowały mitów i legendy chazarskie - mówi Szymon Loduchowski z Pro Contra. Zaznaczają, że najbardziej mocny ze spektakli - na który zapraszają tylko widzów pełnoletnich jest "Kamera, którą dała mi matka" HomoCosmos z Białorusi. W monodramie na podstawie prozy Susanny Kaysen kobieta opowiada o swojej pochwie, która nagle, z niejasnych powodów zaczyna boleć. - Widzimy świat