Wrze wśród szczecińskich artystów. Są oburzeni, że magistrat stawia ich w pozycji proszących o jałmużnę. Miejskie instytucje kultury obawiają się o swoje przyszłoroczne budżety.
Tymczasem na komercyjny festiwal rockowy, organizowany przez prywatną rozgłośnię radiową, magistrat chce przeznaczyć 2 miliony złotych (rodzi się pytanie, ile na tej biletowanej imprezie zarobi organizator, czyli radio Eska Rock). Budżet Miejsca Sztuki OFFicyna jest na tyle ograniczany, że jego zarząd bierze pod uwagę możliwość zakończenia działalności. Pod znakiem zapytania jest też budżet festiwalu teatralnego Kontrapunkt, a kino "Pałacowe", jedno z dwóch małych kin w Szczecinie, umarło śmiercią raczej nienaturalną. Filharmonicy są rozgoryczeni brakiem podwyżek i kto wie, czy nie zaczną strajkować, jak przed laty. Mimo to władze miasta roztaczają przed mieszkańcami wizje utopijne: ma tu powstać centrum filmowe i przystań balonowa... Zapomniano o lokalnych twórcach, robi się też stanowczo za mało, by wykształcić przyszłych odbiorców kultury. "Pleciuga" finansowo ledwo zipie, czytanie dzieciom wyrzucono z "13 Muz", bo podobno było zbyt