Der Rosenkavalier" (Kawaler srebrnej róży) Richarda Straussa jest obok "Wesela Figara" i "Uprowadzenia z seraju" Mozarta najambitniejszym przedsięwzięciem Opery na Zamku ostatnich - co najmniej - dziesięciu lat. Po dwu przedstawieniach na macierzystej scenie szczeciński zespól wyruszył na trwające ponad dwa tygodnie tournee po Hiszpanii.
Nie ma chyba obecnie kraju europejskiego, który inwestowałby więcej pieniędzy w życie kulturalne (zwłaszcza muzyczno-operowe): powstają nowe, fascynujące architektonicznie sale koncertowe i operowe; bywa, że w miastach nieprzekraczających 200 tysięcy mieszkańców występują najsłynniejsi artyści, renomowane orkiestry itd. Potwierdza to dyrektor Opery na Zamku Warcisław Kunc: - Nowy gmach opery w Walencji swą bryłą przypomina uśmiechniętego wieloryba zanurzonego nieco w wodzie. Ale jeśli miałbym wskazać obiekt, który chciałbym przenieść do Szczecina, byłoby to Auditorio w Leon (160 tys. mieszkańców - przyp. M.D), Sala przypomina łódź - scena jest dziobem: doskonała akustyka, wszechstronne możliwości obiektu... Na afiszach wielcy artyści jak Krystian Zimerman czy Ewa Podleś. Opera na Zamku dała 13 przedstawień "Kawalera", a szlak podróży obejmował miasta nad Morzem Śródziemnym poprzez krainę Don Kichota La Manche, a kończąc nad Atlantyki