- Skoro Teatr Kana ma być finansowany przez miasto, niech gra sztuki etyczne i wychowawcze - zaproponował Andrzej Karut, radny PiS. Dopiero poręczenie wiceprezydent Elżbiety Masojć uratowało Kanę przed spec-zapisem w statucie.
Miejscy radni mieli w poniedziałek zatwierdzić nowy statut Teatru Kana, by w życie weszło porozumienie, jakie władze miasta podpisały z Urzędem Marszałkowskim o współfinansowaniu teatru (300 tys. zł rocznie da miasto, a 150 tys. zł marszałek). Dotąd, choć Kana organizowała tak znane imprezy, jak Festiwal Artystów Ulicy czy Międzynarodowe Spotkania Młodego Teatru Okno, nie miała pewnego budżetu. Co roku walczyła w konkursach o dotacje. Teraz ma się stać ośrodkiem teatralnym - samorządową (miasta i województwa) instytucją kultury. W związku z tym Andrzej Karut z PiS chciał, by w punkcie "promowanie różnych form edukacji kulturalnej" dopisać: "ze szczególnym uwzględnieniem funkcji wychowawczej". Motywował, że miasto powinno finansować sztuki etyczne i wychowawcze, a nie demoralizujące dramaty, jak np. twórczość Sarah Kane - autorki, która w młodym wieku popełniła samobójstwo i używała wulgaryzmów. - Cechą sztuki i twórczości jest