Ponad dziesięć lat temu w szczecińskim Teatrze Współczesnym miała miejsce prapremiera austriackiego dramatu "Moja wątroba jest bez sensu albo zagłada ludu". Na przełomie listopada i grudnia 2008 roku ten sam teatr zorganizował Dni Teatru i Dramatu Austriackiego - pisze Kamila Paradowska w Pograniczach.
"Wpisz w Google: Austria, potwór i córka" - podpowiada mi kolega. Wpisuję. Wychodzi Joseph Fritzl. Przy wpisaniu tylko "Austria" pojawiają się pogodne turystyczne strony z leczniczymi kurortami. Przy połączeniu "Austria i dramat" jednym z pierwszych haseł jest: Dni Teatru i Dramatu Austriackiego. Ponad dziesięć lat temu w szczecińskim Teatrze Współczesnym miała miejsce prapremiera austriackiego dramatu "Moja wątroba jest bez sensu albo zagłada ludu". Na przełomie listopada i grudnia 2008 roku ten sam teatr zorganizował Dni Teatru i Dramatu Austriackiego. Spektakl, który wydaje się jedynie pretekstem dla odbywającego niemal dekadę później przeglądu, pozostaje wciąż ważnym punktem odniesienia do recepcji austriackiej kultury w Polsce. Kultura ta, z jednej strony daleka polskiemu odbiorcy, została niedawno naznaczona tragicznymi wydarzeniami dotyczącymi Josepha Fritzla, który przez dwadzieścia lat przetrzymywał w piwnicy swoją córkę. Powszechnie znan